M w aucie jedzie raczej spokojnie, zapinamy go specjalną smyczą, którą wpina się w zapięcie od pasów bezpieczeństwa. Musimy go przypinać, bo jego głównym celem, jeżeli nie śpi jest przedostanie się na przednie siedzenie, na moje kolana. Jechało się całkiem przyjemnie, pogoda była ładna i obyło się bez stania w korkach.
Super się złożyło, ponieważ akurat OTOZ Animals potrzebował karmy dla kotów, a okazało się, że w Łodzi mogą trochę przekazać dla oddziału tarnowskiego, więc postanowiliśmy pomóc. Nieświadomy niczego M, w drodze powrotnej, jechał sobie obłożony puszkami i torebkami z kocia karmą. Gdyby tylko wiedział.
W Łodzi naszym psem zazwyczaj opiekują się moi rodzice. M uwielbia spędzać czas z moim tatą a przysmaki od mamy rekompensują mu to że ja i Pan Władca nadrabiamy w tym czasie zaległości towarzyskie. Zresztą masa nowych bodźców robi swoje i M dużo śpi.
Zabawa na ogrodzie.
Jodłaka w klatce transportowej.
Jazda samochodem.
Śmieszna książeczka od Maćka (dzięki).
Spotkanie z kaczkami w parku.
Spacer po mieście.
Papiery na przewóz karmy.
Gdzieś w drodze powrotnej.
Fajny odcinek trasy.
Karma na miejscu.
Chciałam jeszcze napisać, że OTOZ Animals nadal bardzo potrzebuje karmy dla kotów. Jeżeli ktoś chce pomóc to niech zajrzy na internetową stronę OTOZ Animals w Tarnowie lub ich profil na facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz